7 Rajd Pokale-Imielin... - nareszcie rajd! 26 03 2006
Tak w zasadzie, to przygotowania do Rajdu Imielin rozpoczęły się zaraz na początku maja. Wtedy były to dla nas przygotowania do Rajdu Festiwalowego ale jak wiadomo, nie doszedł on do skutku w zaplanowanym terminie. Po Rajdzie Mazowieckim nasze autko musiało z powrotem nabrać pierwotnych kształtów (dzięki dla Bogusia i Remka !). Po przeglądzie i niezbędnych naprawach pozostało nam czekać na Imielin. I doczekaliśmy się !


Z Brzegu wyjechaliśmy około 10 rano w czwartek. Tym razem lawetę podpięliśmy do Passata TDI użyczonego od taty. Dzięki temu znacznie sprawniej dotarliśmy na miejsce - chwilkę po 12.00. Lawetę i rajdówkę zostawiliśmy w Tychach w warsztacie u "Chomików" i pojechaliśmy do biura w Imielinie po odbiór dokumentów. Zapoznanie z trasą rozpoczęliśmy od odcinka w Imielinie - niemal identycznego jak w zeszłym roku, ze zmienioną, choć też dziurawą szutrową końcówką (którą na szczęście później odwołano). Oes, podobnie jak w zeszłym roku - całkiem przyjemny. Potem pojechaliśmy na ERG, którego trasa biegła przez Bieruń. Ten odcinek z kolei szedł w druga stronę i rozpoczynał się w innym miejscu. Niby trudny i techniczny, ale nieszczególny. Bardziej podobała mi się jego zeszłoroczna wersja (zwłaszcza fragment przez las). Na koniec zostawiliśmy sobie opis odcinka na torze testowym w Tychach. Tym razem próba na Autodromie polegała na pokonaniu trzech okrążeń toru, w nieco innej konfiguracji niż 2003 roku (min. nie było nawrotów, na których zdemolowaliśmy zawieszenie). Po dwukrotnym przejechaniu próby (sześć okrążeń) stwierdziliśmy, że nie ma sensu jeździć w kółko i zakończyliśmy (popołudniowe) zapoznanie z trasą. Na Autodromie spotkaliśmy znajomych. Z Majką, Sebastianem i ekipą Virnika pojechaliśmy na obiad (jeśli w KFC można zjeść obiad ! ;). Po jedzeniu przyszedł czas na zapoznanie z trasą super odcinka w Tychach. Cała ta próba nie była chyba dobrym pomysłem. Dwukrotny przejazd wyjątkowo ślamazarnym tempem w kolumnie pozwolił wprawdzie na opisanie trasy, ale trudno było wychwycić ewentualne "niespodzianki". Ale nie ma co narzekać - trzeba jeździć tam, gdzie organizator wytyczył trasę.

Po zapoznaniu pojechaliśmy do hotelu, gdzie czekała na nas niemiła niespodzianka. Otóż przez bałagan w zapiskach, pani recepcjonistka dała nasz zarezerwowany pokój innej załodze o podobnie brzmiącym nazwisku !!! Wkurzyliśmy się mocno i pani musiała szybko naprawiać swój błąd. Dostaliśmy apartament ! (na to mogliśmy się ewentualnie zgodzić ;). Wieczorkiem małe piwko i spać.

W piątek rano pojechaliśmy dokończyć oklejanie naszej rajdówki, mocowanie statywu na kamerkę itd. Wszystko to zajęło nam troszkę czasu i omal nie spóźniliśmy się na odbiór administracyjny. Po południu mieliśmy badanie kontrolne, które przeszliśmy bez najmniejszego problemu. Po BK właściwie mieliśmy wolne. Obiad tym razem zjedliśmy w towarzystwie zespołu Pawła Bielaka i pojechaliśmy do hotelu. W międzyczasie zaczął padać zapowiadany deszcz :( Woleliśmy jechać "po suchym" więc z nadzieją wypatrywaliśmy na niebie promieni słońca. Na próżno...

W sobotę rano deszcz niemal przestał padać, ale chmury wróżyły powrót opadów. Wszyscy zastanawiali się na doborem opon. Na strefie serwisowej przed pierwszą pętla zdecydowaliśmy ubrać intermediate , czyli wariant "bezpieczny". Ruszamy na pierwszy oes - Autodrom. Dodatkową atrakcją naszego startu jest fakt, iż po raz pierwszy próbujemy sobie nakręcić "onboardy" (dla niezorientowanych - film z wnętrza samochodu). Bezpośrednio przed startem do odcinka musieliśmy pamiętać o włączeniu kamery.

5,4,3,2 1... jedziemy ! Jest dosyć mokro, ale przyczepnie. Pod koniec próby nasze TA00 zaczynają już pływać. Drugi oes to ERG - Bieruń. Zdradliwy, z wieloma wybiciami. Pokonujemy go bardzo ostrożnie pamiętając, ile samochodów zawsze tu zostaje. Czas nie jest najlepszy, ale to dopiero początek rajdu. Jak się potem okazuje, na tej próbie odpada 9 załóg!!! Kolejny odcinek w Imielinie "leży nam", co widać po uzyskanym czasie. Tu bardzo dużo można zyskać na hamowaniach. Wygrywamy go i częściowo odrabiamy straty z poprzednich odcinków. Po pierwszej pętli jesteśmy na trzecim miejscu ze stratą do drugiej załogi Włodarczyk/Chmura (0.4 sekundy). Pierwsze miejsce zajmuje Bartek Rajpold z Robertem Hundla, do których tracimy 6 sekund.

Kiedy kończymy trzeci odcinek wychodzi słońce, ale w momencie jak docieramy na strefę serwisową zaczyna się ulewa. Decydujemy się zostać na mediach. Konkurencja decyduje się na slicki. Drugą pętlę zaczyna super oes w Tychach. Krótki odcinek przysparza sporo kłopotów wielu załogom. Niestety nam również. Na ciasnym nawrocie wokół beczki odpina się jakaś wtyczka, co z kolei pociąga za sobą awarię czujnika w układzie dolotowym. Samochód przy niskich obrotach nie mam mocy, a na wysokich przerywa. Totalnie zdekoncentrowani toczymy się dalej. Niestety to nie koniec naszych problemów! Po drugim rondzie dyktuje L2 i Uriasz jedzie L2. Po ułamku sekundy zdaję sobie sprawę, że to nie w tą uliczkę skręciliśmy!!! Powinny tam być rozwieszone taśmy, ale załoga przed nami je zerwała, a sędziowie nie naprawili na czas szkody i wpadliśmy w pułapkę :( !. Podczas jazdy nie ma chwili na zastanawianie się gdzie mamy skręcić. Po prostu ja dyktuję, a Uriasz jedzie... Krzyczę żeby nawracał! Robi się strasznie nerwowo. Wracamy na trasę i jakoś docieramy do mety. Strata ogromna - do konkurencji ponad pół minuty. Jedziemy dalej. Auto wciąż nie jedzie, przerywa... Przed kolejnym odcinkiem wymieniamy czujnik, który zawsze wozimy ze sobą. Wydaje się, że wszystko jest O.K, ale po kilkunastu metrach auto ponownie przerywa. Uriasz stara się tak jechać, aby jak najmniej wytracać prędkość, bo samochód przerywa przy przyspieszaniu. Jedziemy dynamicznie i bardzo mi się to podoba :) Dzięki tej heroicznej walce tracimy tylko kilka sekund do konkurencji i odzyskujemy trzecią pozycje w klasie. Przed Bieruniem ponownie wymieniamy czujnik (zakładamy stary, który zaczął działać). Odcinek wygrywamy w klasie, ale w połowie ostatniej próby w pętli auto ponownie przerywa. Na szczęście do mety oraz do serwisu coraz bliżej :) Dodatkowo niezły prezent daje nam załoga Włodarczyk/Chmura, która wypada na jednym z zakrętów odcinka w Imielinie. Dzięki temu po drugiej pętli zajmujemy drugą pozycję w klasie. Po szybkich wyliczeniach naszego klasowego arytmetyka - Roberta Hundli ;-) wychodzi, że mamy stratę około 40 sekund do pierwszej załogi i przewagę 16.5 sekundy nad trzecią. Na serwisie wymieniamy czujnik na nowy - pożyczony od Sebastiana Żabińskiego. Dodatkowo Dziewos i Janusz sprawdzają wtyczkę i wszystkie przewody. Teraz wszystko działa ! :). Zadowoleni ruszamy na ostatnią pętle. Plan jest jeden - utrzymać drugą pozycję. Rozpoczynamy nieco nerwowo, na nieszczęsnej "zemście Meresińskiego", jak żartobliwie nazwali zawodnicy próbę w Tychach. Na dohamowaniu do jednego z nawrotów wykonujemy piękne, dłuuugie "sanki", za co zbieramy owacje od licznie zgromadzonej publiczności. Ależ tam było ślisko!!! Myśleliśmy, że ktoś tam coś wylał ! Potem niezgrabnie próbujemy się wpasować miedzy dwie wysepki i tak jakoś bez ładu i składu docieramy do mety tego pechowego odcinka.

Zanim przejdę dalej wyjaśnię skąd ta "zemsta..." Otóż oes w Tychach zorganizowano dzięki pomocy zespołu pochodzącego właśnie z Tychów - Mera Rally Team. Niestety załoga tego zespołu Mersiński/Brzozok zakończyła swój start właśnie na tym odcinku! Wielu wykluczono lub ukarano za nieprawidłowy przejazd trasy. Ogólnie organizacja tego odcinka wywołała wśród zawodników wiele kontrowersji. Ale było minęło ;o).

Wróćmy do rajdu. Ostatni przejazd Autodromu wyszedł nam - nie chwaląc się - koncertowo :). Z dużą przewagą wygraliśmy go w klasie i uzyskaliśmy trzeci czas w klasyfikacji generalnej imprezy. Dzięki temu powiększyliśmy przewagę na załogą Przeradzki/Samsel. Dwa ostatnie odcinki mogliśmy przejechać typowo turystycznie, szanując wynik. Pokonaliśmy je bez najmniejszych problemów, serwując sobie na koniec oesową wygraną w klasie na naszym ulubionym odcinku w Imielinie. Do mety dotarliśmy szczęśliwi, całym samochodem, dopisując sobie tym samym kolejne 8 punktów i awansując przy okazji na druga pozycję w klasyfikacji rocznej A-6.

Na koniec jak zawsze podziękowania: zacznę od tych dzięki którym startujemy, czyli naszym sponsorom, firmom Agremo, Car-Cord, Gosart, oraz wydawcom Raportu Rolnego. Wielkie dzięki naszym mechanikom Dziewosowi i Januszowi, którzy dzielnie stali na posterunku. Podziękowania należą się również dla serwisu Majki Suknarowskiej i Sebastiana Żabińskiego za pomoc i miłe towarzystwo na serwisie, oraz za pożyczenie czujnika. Pozdrawiamy wszystkich zawodników (a zwłaszcza tych z A-6) za sympatyczna atmosferę podczas rajdu. Robertowi Hundli dzięki za cierpliwe zliczanie czasów :), a dla zespołu Bogusia Chomy za przechowanie naszej rajdówki oraz pomoc we wszystkim. Dziękujemy wszystkim pozostałym, których nie wymieniamy ale mamy w pamięci.

A tak już na sam koniec: GRATULACJE DLA KAKTUSA ZA DEBIUT ! Udany czy nie - nieważne ! Liczy się upór i konsekwencja ! Pierwsze koty za płoty! Dalej będzie lepiej :)
Komentarze [0 ] Autor: Kamil
Nick:
e-mail: (opcjonalnie)

Uœmiech:

smile wink wassat tongue laughing sad angry crying 





Grupa sponsorska: